Wspomnienie o cioci Heluni Górnickiej

autor: Mark data: 29.10.2023

Helena Górnicka z Koźmińskich to dla autorów ciocia Helunia, której poświęcają to wspomnienie. Była częstym gościem w naszym domu. Opowiadała ciekawe historie o wspólnej rodzinie Święcickich z Nowej Wsi w parafii Chrostkowo. Matka cioci Heluni Jadwiga ze Święcickich Koźmińska była stryjeczną siostrą naszego dziadka, Witolda Święcickiego. Jego córka Zofia Święcicka-Utkin zabrała autorkę w odwiedziny do cioci Heluni po raz pierwszy w latach 1950., gdy ciocia wynajmowała pokój w Warszawie przy ul. Mochnackiego.


Z jej późniejszych relacji wywnioskowaliśmy, że sąsiedni pokój w tym mieszkaniu był wynajmowany przez Maję Berezowską. W czasie okupacji obie były więźniarkami Pawiaka. Jednocześnie z ciocią był więziony jej mąż Stanisław Górnicki.Stanisław Górnicki był synem znanego płockiego przedsiębiorcy Stanisława Franciszka Józefa Górnickiego i jego drugiej żony Eugenii Wężyk Rudzkiej. Związany był ze spółką Polska Żegluga Rzeczna „Vistula”. W opracowaniach historycznych nie ma rozróżnienia między Stanisławem Górnickim jr. a jego ojcem zmarłym w 1927 r.
***
Ciocia Helunia jako uczennica w Płocku

Przed wojną Stanisław i Helena Górniccy kupili mieszkanie w Warszawie na Saskiej Kępie w okolicy skrzyżowania ul. Obrońców i ul. Poselskiej. W tamtym okresie ciocia została współwłaścicielką kawiarni „Zodiak” mieszczącej się przy ul. Traugutta. Ona zajmowała się kasą i gośćmi, wspólniczka zaś – kuchnią i zaopatrzeniem. Należy tu dodać, że wcześniej ciocia studiowała w Szkole Głównej Handlowej. We wrześniu 1939 r. „Zodiak” został zbombardowany. Spłonęły obrazy Zygmunta Glinickiego, akurat wystawione w tym lokalu. Dwa lata później Stanisław i Helena Górniccy byli aresztowani przez gestapo na podstawie donosu służącej o ich działalności konspiracyjnej. Po dziewięciu miesiącach zostali zwolnieni z więzienia. Teściowa cioci dotarła dzięki powiązaniom rodzinnym do Ilse Glinickiej z zarządu dóbr wilanowskich, która wykorzystała swoje możliwości do wyciągnięcia Górnickich z Pawiaka. Ilse Glinicka, Estonka, autorka okupacyjnych wspomnień [Ad Villam Novam, t. 1, Warszawa 2008] była wdową po Zygmuncie Glinickim, malarzu, który był na liście katyńskiej.

Od lat 1960. ciocia Helunia mieszkała w kawalerce na nowo wybudowanym warszawskim Latawcu (Al. Wyzwolenia). Pracowała wówczas jako projektant w spółdzielni „Artskór” produkującej modne damskie obuwie. Kupowało się je w wybranych sklepach z rękodziełem artystycznym. W tamtych latach pewnej pogodnej niedzieli ciocia Helunia oprowadzała autorkę po Saskiej Kępie. Gdy szła ul. Obrońców ku Wiśle mówiła, że mieszkała tam dawniej. Za Wałem Miedzeszyńskim rozpościerała się „dzika” plaża. Na średnio czystym piasku wygrzewały się tłumy warszawiaków, dorośli nie kąpali się. Dziwnie zabrzmiało wspomnienie cioci, jak to przed wojną chodziła po pracy pływać nad Wisłę. Dopiero później dowiedzieliśmy się o plaży braci Kozłowskich, która rozciągała się wzdłuż brzegu Saskiej Kępy. Wstęp był płatny, obiekt oferował restauracje i wszelkie udogodnienia. Być może dzięki treningom w pobliskich basenach przepływowych ciocia nabyła umiejętności pływackie, którymi imponowała nam podczas wspólnych wakacji spędzonych nad morzem.

Z Saską Kępą wiązało się jeszcze jedno wspomnienie, którym ciocia podzieliła się z autorem, z wykształcenia designerem. Gdy mianowicie po wojnie wróciła do Warszawy, udała się do swojego mieszkania. Mieszkanie zostało przydzielone siostrze prezydenta Bieruta. Nowa gospodyni wpuściła ciocię do środka, co jak na tamte stosunki było rzadkością. Mieszkanie zostało urządzone w stylu mieszczańskim po usunięciu nowoczesnego funkcjonalnego wystroju z czasów Górnickich. Ciocia była zdegustowana tą zmianą. Zawsze zresztą ceniła prostotę i elegancję. Również w stroju i w manierach. Aby wyrazić swoją dezaprobatę dla czyjegoś niestosownego zachowania potępiała je mówiąc, że to było nieeleganckie.
Dzieci córek Henryka Święcickiego z Nowej Wsi (źródło: A.H.T Święcicki „Historia herbu rodowego Jastrzębiec czyli saga rodu Święcickich – IX-XXI w.”, Poznań 2010)

W wieku szkolnym córki Koźmińskich mieszkały w Płocku. Z tego okresu zachowało się zdjęcie dzieci czterech córek Henryka Święcickiego z Nowej Wsi. Helena Koźmińska (po mężu Górnicka) największa z ciotecznego rodzeństwa siedzi w środku grupy. Od lewej strony stoją: jej siostra Jadwiga (Lala) Koźmińska (po mężu Hoppen), Kazimierz i Aniela Chmielewscy oraz Stanisław Syski. Po obu stronach Heluni skupione są młodsze dzieci: Władysław i Władysława (Beda) Krascy, Hanna Syska (po mężu Pniewska) i Jacek Syski.

Po drugiej wojnie światowej w Płocku mieszkały: Beda Kraska i Hanna Pniewska, obie nauczycielki przedmiotów przyrodniczych w płockich szkołach średnich, a także córka Stanisława Syskiego Barbara Załęska, która prowadziła kancelarię adwokacką. Aniela Chmielewska zmarła w wieku kilkunastu lat. Kazimierz Chmielewski a także Stanisław i Jacek Syscy zginęli w czasie wojny. Władysław Kraski był wywieziony do Niemiec, gdzie pozostał po wojnie; jako starszy człowiek odwiedzał siostrę w Płocku. Informacje te pochodzą od rodziny Święcickich. My zaś poznaliśmy ciocię Hanię Pniewską na pogrzebie macochy naszego dziadka. Pamiętamy ponadto ciocię Lalę Hoppenową, którą parokrotnie odwiedzaliśmy w Słupsku.
Ciocia Helunia na zdjęciu z okazji I Komunii autora (trzymanego przez ciotecznego dziadka Innocentego Święcickiego)

W 1989 r. ciocia Helunia zaczęła chorować. Mimo że stan jej zdrowia pogarszał się, nie chciała przenieść się do siostry na Wybrzeże i być pod opieką siostrzeńca. W Warszawie opiekował się nią Tadeusz Pniewski, syn Hanny Pniewskiej. Ciocia zmarła 4 stycznia 1990 r. Została pochowana w podziemiu kaplicy Górnickich w Płocku, gdzie spoczywał jej mąż.

Na zakończenie wymienimy dwie znane postacie, których życiorysy zostały uzupełnione dzięki Helenie Górnickiej. Mianowicie ciocia wniosła swój wkład w proces beatyfikacyjny błogosławionego o. Honorata Koźmińskiego, dostarczając listy, które pisał do swojego bratanka – ojca cioci. Ponadto, tuż po wojnie ciocia spotkała się z Ilse Glinicką i pomagała jej redagować wspomnienia okupacyjne. W tej sprawie w latach 1950. kontaktowała się z nią aktorka Alina Janowska. W czasie okupacji Ilse Glinicka wydobyła Janowską z transportu polskiej młodzieży do Niemiec i zatrudniła w wilanowskim gospodarstwie rolnym.

Joanna Utkin
Marek Utkin


Skomentuj na forum...