Muzeum Archeologiczno-Historyczne / Truso - Elbląg

autor: zbyszekg9 data: 14.04.2020

Muzeum Archeologiczno-Historyczne to obowiązkowy punkt na mapie Elbląga dla miłośników historii. mieści się na obszarze podzamcza dawnego zamku krzyżackiego, w budynku dawnej słodowni. Zgromadzono w nim eksponaty pochodzące z 30-letnich badań wykopaliskowych prowadzonych na terenie przede wszystkim Starego Miasta. Wystawy prowadzą nas przez wieki, od czasów Imperium Rzymskiego (wystawa "Goci. Znad Bałtyku do Rzymu" ) do okresu II wojny światowej („Elbląg Reconditus”).


Muzeum zgromadziło zabytki i dokumenty związane z historią miasta Elbląga, dokumenty lokacyjne miasta, pieczęcie, bogaty zbiór monet i rycin, które pozwalają dowiedzieć się, kto założył miasto, jak rozwijała się jego zabudowa, którzy królowie odwiedzali nasze miasto i przede wszystkim jak zawiłe były losy Elbląga i jego mieszkańców na przestrzeni wieków. Ponadto podziwiać można pamiątki po dawnych mieszkańcach Żuław i Wysoczyzny Elbląskiej w postaci mebli, sprzętów, przyborów kuchennych, naczyń, które występowały w wiejskim domu na obszarze Żuław przed II wojną światową (najstarsze obiekty pochodzą z poł. XVIII w, większość z końca XIX w). Przejmującą jest wystawa dotycząca losów miasta w czasie niemieckiej agresji, a na emocje dodatkowo działają środki wizualne i efekty dźwiękowe.
Jedna z wystaw, którą szczególnie byłem zainteresowany, nosi nazwę „Truso - legenda Bałtyku”. Zgromadzono tu zabytki archeologiczne związane z działalnością osady Truso, pozyskane w wyniku badań prowadzonych przez Muzeum w miejscowości Janów Pomorski. Do lat 80. XX w. osada znana była tylko z przekazu anglosaskiego żeglarza Wulfstana, wysłannika angielskiego króla Alfreda Wielkiego, który ok. roku 870-890 odbył podróż morską miedzy duńskim Hedeby położonym u nasady Płw. Jutlandzkiego (obecnie Haithabu na terenie Niemiec), a rejonem ujścia Wisły, gdzie położona była osada Truso. Przekaz Wulfstana zawiera precyzyjny opis ówczesnej topografii ujścia Wisły, lokalizacji osady handlowej Truso, oraz zwyczajów Prusów.

Relację Wulfstana odszukał i opublikował w swoim dziele „The Principal Navigations, Voyages, Traffiques and Discoveries of the English Nation” (1598 r.) oksfordzki geograf Richrd Hakluyt. Od tamtej pory podejmowane były próby odnalezienia Truso, które trwały niemal 400 lat. Wiadomo było jedynie, że Truso było ważnym emporium - portem handlowym położonym gdzieś u ujścia Wisły. Nie znano jednak szczegółów, gdzie i kiedy powstało, jak długo istniało i kiedy kwitło, wreszcie, kto je założył. Nic więc dziwnego, że Truso stało się niemalże legendą - tajemniczym miastem. W końcu udało się. Można rzec, że tego epokowego odkrycia dokonał w latach 80. XX wieku archeolog dr Marek Jagodziński – jak podaje Wikipedia, urodzony w Sierpcu.

Osada założona była bezpośrednio nad brzegiem jeziora Drużno, zajmującej obszar ok. 15 hektarów, a zamieszkiwała ją ludność w głównej mierze skandynawska i pruska. Kolekcja zabytków ukazuje przeróżne aspekty życia mieszkańców Truso, od rzemiosł (złotnictwo, szklarstwo, bursztyniarstwo, kowalstwo, rogowiarstwo) przez przedmioty związane z życiem codziennym (np. noże żelazne, grzebienie rogowe czy kościane łyżwy) po dowody dalekosiężnego handlu (monety, ciężarki wagowe). Obecnie ośrodki takie jak Truso, naukowcy określają mianem ośrodka wczesnomiejskiego, miejsca tego typu funkcjonowały w basenie Morza Bałtyckiego w okresie między 700, a 1100 rokiem n.e. Prezentowane na wystawie - cyfrowa wizualizacja Truso oraz makieta tej osady - w pełnym zakresie pokazują nam jak wyglądało to emporium oraz jaki obszar został przebadany wykopaliskowo.
Na dziedzińcu muzeum można obejrzeć zrekonstruowany, na podstawie badań Marka Jagodzińskiego dom wikingów z Truso oraz replikę łodzi św. Wojciecha. Tu znajduje się również fragment 16-bocznej, granitowej kolumny. Jest to pozostałość zamku krzyżackiego w Elblągu. Prawdopodobnie na kolumnie tej spoczywało sklepienie kaplicy lub refektarza zamkowego.
A teraz najciekawsze z mojego punktu widzenia. Zagościliśmy w Muzeum z samego rana. Mimo soboty było jeszcze pusto. Po zakupie biletów zaproponowano nam opiekę przewodnika, na którą zgodziliśmy się z wielką chęcią. I tu zaskoczenie, schodzi i swoją usługę proponuje… Pan Marek Jagodziński. Niesamowita sprawa – grupa dwuosobowa i Pan Marek praktycznie do własnej dyspozycji. Nic dziwnego, że kilkugodzinne zwiedzanie minęło nie wiadomo kiedy. Oczywiście wystawa dotycząca Truso była szczególnie przez nas potraktowana i przetrawiona.
Polecam Muzeum, a dla szczególnie zainteresowanych tematyką Truso polecam również publikację autorstwa Marka Jagodzińskiego „Truso. Między Weonodlandem a Witlandem”.

Skomentuj na forum...