Nieznany żołnierz nad Skrwą – wciąż więcej pytań niż odpowiedzi.

autor: Majsterek data: 30.08.2020

Mimo że badania archeologiczne przeprowadzone w czerwcu b.r. przez Instytut Pamięci Narodowej przy naszym udziale potwierdziły w znacznej mierze przekaz pana Wiesława Jarzyńskiego, właściciela terenu a zarazem wnuka wykonawcy pochówku, wiele pozostaje jeszcze do odkrycia w sprawie sprzed wieku.

Miejsce wskazane jako grób faktycznie skrywało szczątki mężczyzny, zachowane na głębokości około 1 m w stopniu pozwalającym stwierdzić nienaruszony, anatomiczny układ szkieletu. Nisza wykopana w gliniastym podłożu i pokaźna warstwa piaskowego nadkładu pozwoliły zachować kompletny niemalże szkielet. Ułożenie kości wskazuje na pochówek wykonany w sposób staranny, bez zniekształceń które mogłyby powstać na skutek pośpiesznego, niedbałego zakopania zwłok. Na szczególną uwagę zasługuje fakt zachowania kompletnego uzębienia. Brak uszczerbku w tym zakresie oraz pokaźny rozmiar szkieletu wskazują, że mamy do czynienia z osobą względnie młodą.

Podczas eksploracji wkopu odnaleziono interesujące artefakty, z których najważniejsza dla ustalenia pochodzenia poległego może być (miedziana?, pokryta patyną) ikonka podróżną ze św. Andrzejem? św. Sergiuszem? z małym, metalowym krzyżykiem. Wg archeologów jest to typowy przykład dewocjonalia, które towarzyszyło rosyjskim żołnierzom w służbie carskiej. W tym punkcie możemy stwierdzić, że przekaz o rosyjskim pochodzeniu poległego znajduje potwierdzenie w odnalezionym, zachowanym znalezisku.

Co do innych znalezionych w bezpośredniej styczności ze szczątkami artefaktów, należy zwrócić uwagę na zachowane guziki bieliźniane, oraz guziki wierzchniej bluzy, typowe dla wyposażenia żołnierzy armii carskiej Rosji. Brak jednak elementów umundurowania które pozwoliłyby jednoznacznie przesądzić o stopniu wojskowym poległego. Tutaj nie sposób zweryfikować przekazu, o rzekomym dowództwie oddziałem przypisywanego spoczywającemu żołnierzowi. Kryterium odnalezionych przedmiotów osobistych nie może jednak być czynnikiem jednoznacznie rozstrzygającym o przynależności do konkretnej armii, czy nawet o chronologii, co zostanie omówione później.
Interesującym znaleziskiem jest pełna ładownica karabinu Mosin, znaleziona około pół metra powyżej pochówku oraz przesunięta względem jego o około metr. Ten przedmiot może mieć związek z pochówkiem, ale formalnie nie sposób stawiać tego przekonania jako pewnik. Tym bardziej, że w odległości około 10 m od miejsca pochówku natrafiono podczas wywiadu terenowego na ślady transzei. Tak samo sprawa wygląda w przypadku odnalezionego w wierzchnich warstwach gleby nad pochówkiem fragmentu metalowego przedmiotu o zarysie zbliżonym do kształtu podkowy lub jakiegoś rodzaju zelówki.
Warto przeanalizować obrażenia stwierdzone w toku wstępnych oględzin. Znaleziono wyraźne otwory w czaszce, sugerujące postrzał. Należy zaznaczyć że układ otworów wskazuje na strzał w tył głowy co można stwierdzić z dużą pewnością (kształtny, okrągły otwór wlotowy w centralnej części potylicy, wylot z roztrzaskaną krawędzią nad prawą skronią). Pocisku nie odnaleziono. Trudno przesądzić o odległości z której oddano strzał.

Ustalenia przeprowadzone w toku badań pozwalają stwierdzić, że śmierć nastąpiła w wyniku postrzału w głowę. Z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić rosyjskie pochodzenie poległego lub przynajmniej wnioskować o pochodzeniu z krajów kulturowo i religijnie związanych z obrządkiem grekokatolickim, na co wskazuje wspomniana ikona. Ubogi zbiór odnalezionych artefaktów nie przesądza natomiast ani o przynależności wojskowej, ani o okresie w którym zaistniało zdarzenie.

Z braku jednoznacznie rozstrzygających przesłanek oraz z uwagi na jednostkowy charakter pochówku, należy bardzo ostrożnie podejść do oszacowania czasu zdarzenia, jego okoliczności a zatem i przynależności poległego do konkretnej służby. Jeśli mamy upierać się przy służbie naszego żołnierza w armii carskiej, trzeba przyjąć że jego zgon miałby nastąpić do lutego 1915. Zakładanie przebywania rosyjskich oddziałów na terenach okupowanych przez wojska niemieckie po przesunięciu frontu w 1915 można uznać za mało prawdopodobne, aczkolwiek nie można zupełnie ich wykluczyć; co w szczególności dotyczy maruderów w „białych” mundurach, którzy z różnych powodów nie chcieli walczyć w służbie „białej” Rosji; są to jednak rozważania zupełnie hipotetyczne, dla których nie znajdziemy nigdy potwierdzenia. Należy za to wziąć pod uwagę konsekwentnie podtrzymywany przez rodzinę Jarzyńskich przekaz o zaistniałych kontaktach, między żołnierzem a dziewczynką urodzoną w listopadzie 1918. Przeczy on wersji intuicyjnie nasuwającej się po analizie materiału pozyskanego w trakcie badań, ale nie stoi w sprzeczności z możliwością znalezienia carskich guzików i prawosławnej ikony w grobie poległego długo po 1918. Można rozważać, szczególnie w kontekście składu narodowościowego jednostek stacjonujących w Płocku w dobie wojny polsko-bolszewickiej, powiązanie pochówku ze zdarzeniami właściwymi tej kampanii. W polskiej armii w 1919 i 1920 roku walczyło kilka tysięcy żołnierzy carskich, którzy uciekli przed służbą u bolszewików. Geneza, a w szczególności uzupełnienie składu osobowego operującego w Płocku Tatarskiego Pułku Ułanów im. Pułkownika Mustafy Achmatowicza, to zaciąg głównie z polskich tatarów ale również żołnierzy innych narodowości byłego imperium carów. Oddział oprócz walk podczas bitwy o Płock, zajmował się konnym zwiadem. W zakresie ich działania były patrole do Dobrzynia, atakowanego przez bolszewików celem przejścia Wisły i osaczania Warszawy od zachodu. Las Brwilno leży na trasie do tego miasteczka, a dzięki strategicznemu położeniu nad doliną Wisły i Skrwy, daje doskonały wgląd w teren prowadzonych działań osłonowych. Rozpostarte wysoko nad dolinami, otoczone lasem tarasy rzeczne, to doskonałe miejsce na obozowisko.
Z przedstawionych wyników badań i zebranych przekazów i wspomnień wyłania się obraz na pewno niejednoznaczny. Nie sposób stwierdzić co i kiedy zdarzyło się na polanie wysoko nad Skrwą. Pozostajemy ostrożni i powściągliwi w wydawaniu osądów. Być może w sąsiedztwie miejsca ekshumacji czekają jeszcze na odkrycie artefakty, które rzucą nieco nowego światła na zagadkową sprawę. W tym celu przewidujemy zorganizowanie badań powierzchniowych, pod nadzorem właściwych jednostek nadzoru archeologicznego. Będziemy informować na bieżąco o naszych planach.

Tymczasem pogrzeb szczątków zaplanowano na wrzesień. Czy lokalizacja powtórnego pochówku na cmentarzu w odległym Bielsku, gdzie znajduje się zaniedbana kwatera pierwszowojenna na obrzeżach cmentarza parafialnego jest odpowiednim miejscem spoczynku wojaka który dotychczas spoczywał w spokoju pośród szumiących sosen nad Skrwą? Na to pytanie trudno odpowiedzieć. Jako stowarzyszenie postaramy się zadbać o odpowiednie oznaczenie i opis historii naszych poszukiwań, ustawimy obok grobu żołnierza stosowną tablicę informacyjną. Sprawa będzie jeszcze długo czekała na rozwikłanie, kto wie jak się potoczy i czy bardziej odpowiednie nie okaże się miejsce na cmentarzu w pobliskim Trzepowie, przy mogile nieznanych żołnierzy, nieznanej narodowości, którzy bronili Płocka przed bolszewikami w 1920.

(Na prośbę IPN, usunięto zdjęcia przedstawiające szczątki ludzkie)

Skomentuj na forum...