Mogiła Cichociemnych - Brzozów Stary (pow. sochaczewski)

autor: zbyszekg9 data: 31.03.2020

Brzozów Stary jest miejscem gdzie zginęli pierwsi cichociemni na polskiej ziemi. Zrzut miał miejsce w nocy 27/28 grudnia 1941 r. - akcja nosiła kryptonim "Jacket". Cichociemni – spadochroniarze AK-Ekipa Jacket byli trzecią z kolei ekipą Cichociemnych, ale pierwszą przeznaczoną do dywersji. Od początku mieli jednak pecha. Lot zarządzono wcześniej niż przewidywano. W wyniku niespodziewanego rozkazu otrzymali też 12 tzw. „gwoździ”, każdy wagi ponad kilogram, co zmusiło dowódcę grupy do podjęcia decyzji, by rozdzielić je między trzech CC, a zbędne rzeczy lub garderobę załadować do worka i zrzucić, jako siódmego skoczka. Wreszcie w ostatniej chwili poinformowano ich, że zrzut odbędzie się „na dziko”, ponieważ placówka odbiorcza w kraju została odwołana.

Wystartowali 27 grudnia o 19.30 z Anglii. Mieli być zrzuceni między Bolimowem, a Skierniewicami. Lecieli trasą nr 1. Nad Danią zostali ostrzelani. Uratowało ich pikowanie w dół. Dochodziła 2.30 (28 grudnia 1941 roku), gdy Jurecki przypomniał kolejność skoków i zbiórki już na ziemi. Sam zrzut nastąpił szybko i sprawnie. Potem jednak sytuacja się skomplikowała. Jurecki spadając uderzył całym ciałem w drzewo, zawiesił się na nim i stracił przytomność. Koledzy znaleźli go dopiero nad ranem. Ocucili i ściągnęli na ziemię. Wymiotował krwią i narzekał na ostry ból głowy. Jego spadochronu nie dało się zdjąć. Podobnie było z workiem. Wtedy Jurecki zadecydował, że zostaje ze Świątkowskim na miejscu, by usunąć ślady. Pozostałym skoczkom polecił iść do wsi, przysłać ludzi do pomocy, a potem udać się do Skierniewic.
Niestety pilot się pomylił. Zrzut nastąpił na las przy szosie Wszeliwy - Sanniki, na terenie przyłączonym do Rzeszy, a nie w Generalnej Guberni. Przekonali się o tym wkrótce „Kotwicz”, „Wania”, „Celt” i „Buka”, którzy po wyjściu z lasu natknęli się na straż graniczną. Niemcy zaprowadzili ich do strażnicy we Wszeliwach. Tam doszło do walki, w czasie której zabito 3 Niemców, a „Kotwicz” (Kalenkiewicz) został ranny.

Po zdobyciu koni z wozem CC pojechali w stronę Łowicza. Potem przesiedli się na inny wóz, a kiedy dotarli do szosy Łódź - Łowicz rozdzielili się. Kurierzy poszli swoją drogą, a „Wania” i „Kotwicz” udali się na punkt kontaktowy w Domaniewicach. Wkrótce, chociaż każdy osobno, dotarli do Warszawy i włączyli się do walki zbrojnej z okupantem.

„Orawa” i „Amurat” polegli w Brzozowie. Tak ostatnie chwile ich życia wspomina Cichociemny Stefan Bałuk: „Działo sie to w grudniu 1941 roku. Wówczas nikt z mieszkańców wsi nie wiedział, kim byli dwaj nieznajomi, którzy zjawili się niespodziewanie w Brzozowie i zwrócili na siebie uwagę mężczyzn odwalających śnieg. Przybyli od strony Wszeliw. Odprowadzano ich wzrokiem i szeptano: >>To pewnie komisarze<<. Przeszli spokojnie całą wieś, minęli budynek plebanii, gdzie mieścił się budynek straży granicznej (w tej chwili nie było na zewnątrz wartownika), doszli do budynku, gdzie strażnicy mieli swoją sypialnię i jadalnię. Wewnątrz kilku spało, a paru szykowało się do zmiany warty na granicy, która biegła wzdłuż szosy Wszeliwy - Sochaczew. I tu się zaczęło.
Od parku szedł jeden z celników. Był bez broni bo szykował się na urlop. Już ich minął, lecz nagle odwrócił się i chyba zażądał dokumentów, bo jeden z zatrzymanych sięgnął ręką do wewnętrznej kieszeni palta. W tym momencie padły strzały. Niemiec upadł. Na odgłos strzału wszyscy strażnicy w sypialni porwali się, chwycili za broń i z krzykiem: >>Polnische banditen<< wybiegli do parku. Z plebanii również biegli celnicy i ruszyli w pościg za uciekającymi w stronę czworaków Polakami. Gdy ci ostatni dobiegli do kapliczki, natknęli się na dwóch strażników, którzy wypadli z pobliskiej chaty. Zaczęła się strzelanina. Nieznani przybysze skryli się za murem budynku i strzelali zza węgła. Niemcy byli w lepszej sytuacji, bo mieli karabiny i zasłaniał ich cementowy krąg studni. Jeden z celników zaszedł Polaków z boku i oddał celny strzał. Ten wysoki (Świątkowski) upadł. Ten drugi (a więc Jurecki) wiedząc, że kolega nie żyje, zaczął biec w kierunku dworskiej obory. Ostrzeliwali go strażnicy ukryci w parku. W tym momencie z dworskiej obory wyjechał wóz z mlekiem. Koń spłoszony strzałami zboczył w pole. Przerażony woźnica Wł. Lelonek uciekł z wozu, na który wskoczył teraz Cichociemny. Kule trafiają jednak w konia. Szansa ucieczki przepadła. Kula dosięgła również Jureckiego. Ranny spada z wozu. Rozumie, że nie ma już dla niego żadnego ratunku. Odbiera sobie życie. Strażnicy ostrożnie podchodzą i dla pewności kilka razy strzelają do martwego.

Ciała Cichociemnych poległych w Brzozowie Starym zbezczeszczono. Rozebrano ich do naga i pogrzebano w polu pod gruszą blisko strażnicy we Wszeliwach. Grunt zrównano, by nikt o nich nie pamiętał. Miejscowa ludność jednak zapamiętała to wydarzenie. Wielka to zasługa Stanisława Kasprzaka.

Po zakończeniu wojny latem 1945 roku zwłoki ekshumowano i pogrzebano na cmentarzu w Brzozowie Starym obok mogił Żołnierzy Września 1939 roku.

W 1991 roku odsłonięto i poświęcono obecną kwaterę Śp. „Orawy” i „Amurata”. Szkoła od 1992 roku nosi imię Żołnierzy AK Cichociemnych. W 1993 roku odbyła się oficjalna uroczystość nadania szkole imienia i poświęcenia sztandaru. Odsłonięto wówczas pamiątkową tablicę w kościele i głaz upamiętniający poległych Cichociemnych. W 2008 roku rozpoczęto budowę ścieżki dydaktycznej „Śladami Cichociemnych” i odsłonięto przy szkole tablicę informacyjną; „Szlak Pamięci Żołnierzy Cichociemnych” i „Historię zrzutu Jacket”.

Osoby przerzucone do kraju podczas tego zrzutu: dowódca por. naw. Mariusz Wodzicki, rtm. Marian Jurecki "Orawa", mjr dypl. Maciej Kalenkiewicz "Kotwicz", kpt. Alfred Paczkowski "Wania", kpt. Andrzej Świątkowski "Amurat", ppor. Tadeusz Chciuk "Celt" - kurier Delegatury Rządu na Kraj i kpr. Wiktor Strzelecki "Buka" - kurier Delegatury Rządu na Kraj.

Jako ciekawostkę można dodać, że właśnie podczas tego zrzutu zostały do kraju przerzucone osoby, które dostarczyły plan wykonania sztandaru dla 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej.

/za:Tablica informacyjna: Szlak Pamięci Żołnierzy Cichociemnych. Historia zrzutu „Jacket”./

Skomentuj na forum...